So this is how I look like...?

Tematem tego posta miała być sexy mama (wiecie skórzana kurtka, drapieżne buty, czerwone usta...). Miała być! Jednak podczas edycji zdjęć doszłam do wniosku, że tematem będzie to, jak postrzegamy samych siebie.

This post was supposed to be about being a sexy mom (you know, a biker jacket, sexy shoes, red lips...). It was! But I changed my mind when I was checking out the photos from the whole shooting and decided to write about our own self-image that we keep in mind...
 













Wiemy jak wyglądamy, jesteśmy ze sobą 24h na dobę, więc troszkę o sobie wiemy. Mamy zakodowany w głowie swój obraz, któremu rzadko przyglądamy się bardziej szczegółowo. Oczywiście codziennie widzimy się w lustrze, jednak staramy się przymykać oczy na niektóre sprawy, bo albo nie mamy czasu na ich roztrząsanie, albo rzucamy okiem i mówimy sobie, nie jest tak źle, ujdzie. Niestety ten nasz zakodowany obrazek powinien być co jakiś czas odświeżany (update'owany, dla młodszych czytelników ;). Przekonałam się o tym właśnie dziś.

We know how we look like, we spend 24/7 together and I think we know ourselves a little bit. We have a somehow coded a self-image in our heads, which we rarely look into. Obviously, we look in the mirror every day, but very often try not to see some of the let's say issues, or we simply don't have time to go over them then, so we take a quick glance and think OK, it'll do. Unfortunately, the picture that we keep in mind should be updated from time to time. I realized this today.
Zrobiliśmy sobie rodzinny wyjazd do Rogalina (piękne miejsce w Wielkopolsce warte odwiedzenia!). Było bardzo wesoło. Mój kochany mąż zrobił mi przy okazji kilkaset zdjęć. A ja byłam w stanie wybrać z nich te kilka, które widzicie powyżej. Mój obraz samej siebie nie był dawno odświeżany, a zdjęcia ujawniły to, czego ja sama w lustrze nie byłam w stanie dostrzec (jak to możliwe!!!?). Zdjęcia ujawniły wszystkie moje mankamenty (nie będę ich wymieniać i Wam ich uświadamiać :). 
Czy Wam też zdarza się zobaczyć swój prawdziwy obraz dopiero na zdjęciu? Czy czasami otwieracie oczy ze zdumienia oglądając zdjęcia i pytacie same siebie - to ja TAK wyglądam? Czy ważniejsze jest to, jak nam się wydaje, że wyglądamy od tego jak naprawdę wyglądamy? Czy tak dobrze znacie same siebie, że te dwa wyobrażenia się pokrywają?
Wiem, że wygląd nie jest najważniejszą rzeczą na świecie. Istnieje tysiąc innych ważniejszych spraw takich jak charakter, otwartość, podejście do ludzi i życia. Jednak miło jest wiedzieć, że mamy kontrolę nad tym, jak odbierają nas inni, nie zagłębiając się zbytnio w to, jakimi jesteśmy ludźmi...

We took a little family trip to Rogalin (a beautiful place in Wielkopolska Region, really worth visiting!). It was great fun. My hubby took hundreds photos of me and all I was able to pick are those you see above. My own self-image hadn't been updated for a long time obviously, as the photos revealed what I hadn't been able to see in the mirror (how!!!!?). The photos showed all of my flaws (and I won't go through them here :).
Do you sometimes see your real image in the photos not in the mirror? Do you get your eyes open wide when watching pictures and ask yourself, do I look like that? What is more important, the way we think we look or the way people see us? Or maybe both the images are the same in your case?
I know looks isn't the most important thing in the world. There thousands of other things like character, openness, the way we live and co-exist with other people. But it's good to know you have some kind of control over how we are perceived by others without getting to know us as humans... 

Comments

  1. można patrzeć na siebie /swoje zdjęcia bardzo krytycznym okiem, wyszukując cech, które nam się u siebie nie podobają. można myśleć: chciałabym mieć dłuższe nogi, mniejszą pupę, inny nos... ale po co? moim zdaniem, siłą każdej z nas jest pełna akceptacja siebie. to co o sobie myślisz przekłada się na to jak wyglądasz i na to jak inni postrzegają ciebie.

    ReplyDelete

Post a Comment