There's power in people



OK, teraz mogę Wam powiedzieć prawdę.
Jak pewnie zauważyliście, jakiś czas temu się wyłączyłam. Zniknęłam z bloga, z instagrama, z facebooka. Nie miałam na to wszystko siły. W obliczu tego, co się działo w mojej rodzinie, nie byłam w stanie myśleć, a tym bardziej pisać o niczym innym.
Pewnie już wiecie, że syn mojej siostry zmaga się z poważną chorobą nowotworową. Hubert ma 14 lat. Jest świetnym chłopakiem, którego pasją jest taniec i militaria. Interesuje się historią i ma niesamowite umiejętności informatyczne. Od dziecka jest konstruktorem różnych skomplikowanych budowli i wynalazków 😉
Ponad rok temu nasz świat się zawalił, gdy dostaliśmy diagnozę. Duży guz w rdzeniu kręgowym.... To było jak wyrok. Hubert trafił do szpitala. Jednak po udanej operacji, myśleliśmy, że już będzie wszystko dobrze. Pół roku temu wszystko wróciło jak bumerang. Przytłaczająca ilość cierpienia i strachu sparaliżowała naszą rodzinę. Do tego jeszcze pandemia COVID-19... To wszystko było dla nas zbyt wiele. Zamknęłam się. Trzymałam się jakoś tylko dla moich dzieci, by nie zarazić ich swoim bólem...
Nikt, kto nie mierzył się nigdy z czymś takim, nie zdaje sobie sprawy, jak bardzo to zmienia całe życie. Perspektywa zmienia się o 180 stopni. Wszystkie inne problemy, nawet te, które mają ogromny wpływ na nasze codzienne życie, tracą na swej sile. Utrata pracy, brak pieniędzy, nie mówiąc już o takich problemach jak przybranie na wadze czy zmarszczki na czole... Ech, wszystko to traci na znaczeniu. Banalne życzenia "Zdrowia", już nie wydają się tak banalne. Gdy tracisz zdrowie, Twój świat drży w posadach. Gdy widzisz cierpienie kogoś kogo kochasz, Twoje serce rozpada się na milion kawałków.
Ktoś może uznać, że przesadzam, że przecież jestem tylko ciocią... Jednak gdy w rodzinie pojawia się choroba, a do tego choroba dziecka, cierpią wszyscy. Bezsilność, lęk, chęć niesienia pomocy, uchylenia nieba dla tych najbardziej tym dotkniętych obezwładnia. Od momentu diagnozy wszystko krąży wokół jednego tematu.
Teraz profesorowie i szpital w Columbus (USA), tchnęli w nas nadzieję. Tym żyjemy. Wierzymy, że jeszcze będzie pięknie. Potrzebne są jednak ogromne pieniądze. I tu serce rośnie, gdy widać jak bardzo można liczyć na innych ludzi! Włączyła się cała rodzina, przyjaciele, znajomi, znajomi znajomych i obcy, którzy zwyczajnie mają ogromne serca i chcą pomóc! Z całego serca dziękuję, w swoim imieniu jak i w imieniu mojej rodziny. To wspaniałe...
Obecna zbiórka na siepomaga.pl jest przeznaczona na pierwszy etap leczenia - operację, badania molekularne, rehabilitację (i zostanie przelana na poniższe konto). Drugim etapem będzie chemioterapia.
Chciałam Wam udostępnić konto Huberta w fundacji, do której Hubert należy (na to konto można wpłacać środki niezależnie od zbiórki na siepomaga, wszystkie środki będą wykorzystane na dalsze leczenie - chemioterapię). Jest to fundacja "Zobacz mnie", która współpracuje ze szpitalem w Columbus i która robi kawał dobrej roboty!!

Fundacja Zobacz mnie
ul. Ofiar Oświęcimskich 14/11
50-069 Wrocław

SANTANDER CONSUMER BANK POLSKA SA
28 1090 23 98 0000 0001 4358 4104

z tytułem wpłaty: "HUBERT MIERZWA" 

Modlimy się i trzymamy kciuki za Huberta. Wierzymy, że wszystko się uda!


 

Comments