Us Mums!
Z okazji naszego święta, chciałabym skupić się na nas, drogie mamy, matki, mamusie! Zapewne dziś leżycie zadowolone na kanapie, jesteście obsługiwane i spokojne, lol. Ale wróćmy na chwilę na ziemię i pogadajmy o naszej codzienności. U mnie wygląda ona mniej więcej tak, wstaję rano i zaczyna się cyrk na kółkach, który kończy się wieczorem. W międzyczasie pracuję, planuję, rozkminiam zawiłości zadań tekstowych (hahahaha), gotuję, karmię, momentami udaję, że słucham, piorę, znów gotuję, śmieję się, układam plan na wieczór (z którego prawie nic nigdy nie wychodzi), zbieram klamoty z podłogi, wkurzam się, ogarniam kuchnię, uczę myć zęby i czyścić uszy... itd. Mam momenty, gdy czuję, że jestem świetną mamą (szczególnie, gdy moje dzieci szepczą mi to do ucha), ale są też momenty gdy czuję, że kompletnie zawodzę w tej roli, że jestem beznadziejna.... Bo zapomniałam, bo się zdenerwowałam, bo nie wiedziałam. Potem jednak przypominam i sobie i im, że jestem tylko człowiekiem i że...